London II: Czas muzeuów

Nie mam tych zdjęć. Będę miała jak brat wróci to wtedy Wam pokażę. 

Mieliśmy zajęcia w szkole językowej, współwycieczkowicze z innej szkoły zachowywali się bardzo żałośnie. No cóż, najlepiej pokazywać za granicą, że Polacy nie mają za grosz wyczucia ani kultury osobistej. 

W następnej kolejności zawitaliśmy w Muzeum Historii Naturalnej. Prawdę powiedziawszy, średnio mi się tam podobało. Na wstępie przywitał nas dużyu szkielet Diplodoka. Najbardziej ciekawiła mnie część z dinozaurami, natomiast figurki zwierząt dzisiejszych w gablotkach jakoś niespecjalnie mnie zainteresowały. Interesującym doświadczeniem był symulator trzęsienia ziemi, na którym byłam dwa razy. Raz, bo chciałam zobaczyć o co kaman, drugi bo koleżanka sama się bała więc poszłam z nią. Tak na prawdę nie było w tym nic przerażającego, troszkę potrzeszczało, podłoga się poprzesuwała i tyle... Liczyłam na mocniejsze wrażenia. Po zwiedzaniu ów muzeum wybraliśmy się do Muzeum Nauki. Zobaczyliśmy na własne oczy wiele wynalazków, które zmieniły losy ludzkości. Następnie wybraliśmy się na spacer po Londynie. Zobaczyliśmy jakieś place, jakąś słynną salę koncertową, rezydencję Księżnej Kate i Księcia Williama... Było ciekawie :)

Kilka zdjęć z Interwjuu...

To jest ten symulator

Muzeum Nauki i Techniki

A to rezydencja Kate i Williama